Rozdział 14
Życzę miłego czytania.
Piosenka do rozdziału [...]
***Oczami Pauli***
Słysząc wspomnienie Harrego, zaczęłam płakać. Chciałabym cofnąć czas, na tyle aby jemu jak i Camilli nic się nie stało. Przez co najmniej 5 minut siedzieliśmy w ciszy, gdy nagle drzwi otworzyła jedna z pielęgniarek, za nią znajdowało się białe szpitalne łóżko oraz kolejna pielęgniarka. Odstawiły je pod okno, daleko od Harrego i nas, przy tym jedna z sióstr powiedziała, że nasz przyjaciel opuścił budynek, by pojechać po niezbędne rzeczy dziewczyny, po czym wyszły. Patrzeliśmy na nią jak na małego anioła, otulonego w białą poszewkę, w sali zapanowała niezręczna cisza. Nikt nie dowierzał takiego obrotu sprawy. W jeden wieczór, wydarzyły się dwa nieszczęścia. Jeszcze w Polsce moja przyjaciółka była radosna, korzystała z życia, teraz leży w Londyńskim szpitalu walcząc o życie.
*
Swój wzrok nadal mieliśmy wczepiony w dziewczynę, po upływie godziny mulat wszedł po cichu do sali, widząc nasze wyrazy twarzy zrozumiał, że odkąd jego powrotu do domu nic się nie zmieniło.
Gwałtownie drzwi do sali otworzył lekarz z dwoma pielęgniarzami, prowadząc jakieś monitory i różne kabelki, które dwóch mężczyzn podłączało do ciała Camilli, gdzie od razu na monitorze pojawiły się skaczące pionowe linie unoszące się na kształt trójkąta, wydając przy tym piszczący dźwięk, który uświadamiał nas bez patrzenia na monitor w jakim stanie jest dziewczyna. Starszy mężczyzna podszedł do nas, prosząc o to aby ktoś zerkał na nią, gdyż może w każdej chwili się wybudzić.
Gwałtownie drzwi do sali otworzył lekarz z dwoma pielęgniarzami, prowadząc jakieś monitory i różne kabelki, które dwóch mężczyzn podłączało do ciała Camilli, gdzie od razu na monitorze pojawiły się skaczące pionowe linie unoszące się na kształt trójkąta, wydając przy tym piszczący dźwięk, który uświadamiał nas bez patrzenia na monitor w jakim stanie jest dziewczyna. Starszy mężczyzna podszedł do nas, prosząc o to aby ktoś zerkał na nią, gdyż może w każdej chwili się wybudzić.
*
Było dosyć późno, postanowiliśmy, że zostanę w szpitalu, a reszta wróci do domu by się wyspać. Czułam się senna, lecz za nic w świecie nie opuszczę jej po tym co się wydarzyło...
A to był dopiero początek...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc postanowiłam napisać rozdział dzisiaj i od razu go dodać. Może nie jest zadowalający, ale myślę, że ujdzie przy moim braku weny. W ciągu najbliższych dni może ukazać się ciąg dalszy.
Jakbyście chcieli się czegoś spytać odnośnie bloga, rozdziału lub tak pogadać od czapy, zapraszam na moje gg 26153068.
Pozdrawiam, Ruda
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Camili nic nie będzie.
Czekam na szybkiego nexta !
Życzę duuużo weny i pozdrawiam :D